sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 6. Czy róże i kilka słów mogą coś zmienić?

14 luty 2017-09 maja  2019

Harry

-Co ty tu robisz?-powiedziałem.
-Ja...chciałem naprawić błąd jj-jaki popełniłem.-powiedział Louis.
-Można było o tym pomyśleć, za nim poszłeś do łóżka z Eleanorą!
-To był BARDZO, ale TO BARDZO WIELKI BŁĄD.
Poczułem, że ktoś łapie mnie za tył nogawki mych spodni. No tak. Ariana.
-Ktoi to?-powiedziała niepewnie Ariana.
-Ja jestem Louis.-kucną Louis, żeby mieć lepszy kontakt wzrokowy z Arianą-A to Junior.-wskazał na chłopca za sobą.
-Mogi popawic si z Juniorem?-spojrzała na mnie Ariana.
Westchnąłem.
-Możesz.-powiedziałem.


Louis

Junior i Ariana bawili się razem, uroczo wyglądali razem.
-To o czym chciałeś ze mną porozmawiać?-powiedział Harry.
-Chce, żebyś dał mi drugą szanse.-powiedziałem.
-Myślisz, że bukiet róż i kilka słów może coś zmienić?
-Nie wiem. Niall mówił, że to coś zmieni.
-Od kiedy Niall taki znawca miłosny?
-Ma przecież żone, to chyba już coś tam wie...
-Okay. A co z Elką?
-Elką?
-Tak, co z nią będzie jak ty znów będziesz ze mną?
-Elka zmarła na raka wątroby, dwa lata temu.
-To czemu nie przyszedłeś do mnie dwa lata temu?
-Nie chciałem ci się narzucać.
-A teraz możesz?
-Niall i Susan uznali, że to dobry pomysł.
Brunet się zaśmiał.
-To jak?-powiedziałem, gdy brunet usiadł obok mnie.
-No nasz tą swoją drugą szanse.-pocałował mnie w policzek.


Dwa lata później...

Harry

-Ariana, mogłaś byś się przez minutkę nie wiercić?-powiedział Louis, próbując zrobić warkocza Ariana'ie, na próżno.
-Gdzi jedzimy?-powiedziała Hazel*.
-Niespodzianka.-powiedziałem, próbując po raz setny ubrać Juniora.-Junior mógłbyś tak w kółko biegał i przyszedł tu do mnie żebym mógł ci ubrać spodenki?
-Ni.-powiedział Junior.
-Nie chcesz zobaczyć niespodzianki?
-Chcę!
-No to choć się ubrać.




__________________________________________________
Rozdział szósty! Miłego czytania! I wesołych świąt!

*Hazel-to inaczej Ariana, taka je tam ksywka


Każdy komentarz=motywuje mnie do pisania


poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 5. ,,Co ty tu robisz?!

05-14 luty 2017

Louis

-Nie utrzymujecie kontaktu?-powiedział Niall.
-No tak jakoś wyszło.
-Ale co się stało?
Spojrzałem na bawiących się Junior'a i Lily.
-Junior?-szepnął Niall.
Przytkałem. Poczułem jak po lewym policzku spływa samotna łza
-Louis.-irlandczyk objął mnie ramieniem-Nic się nie stało.
-Jak nie stało?! Gdyby Elka nie powiedziała, że ma ze mną syna, to wszystko było by inaczej!
-Nie mów tak. Wszystko się ułoży.
-Właśnie, że się nie ułoży!!!
-Przestań krzyczeć. Dzieci tu są.
Poczułem, że ktoś przytula się do moich nóg. Był to Junior.
-Pleplasam.-powiedział Junior.
-Za co mnie przepraszasz?-powiedziałem, biorąc chłopca na ręce.
-Za tio zi tato jist smutni.
-Nie musisz przepraszać.-przytulając go do siebie-To nie twoja wina.
-Ym. Lou?-powiedział Niall.
-Tak?
-Mam pomysł.
-Tak, jaki?
-Słuchaj.


9 dni później...

Harry
Czternasty luty. Dzień Zakochanych. Święto które odbędę oglądając durne seriale.
-Tato...-powiedziała Ariana, siadając obok mnie.
-Tak, słońce?
-Mogi oglodic ,,Zaplontini''?
-Jasne.-powiedziałem, wstając do DVD.
Lepsze to niż te seriale. Usiadłem na kanapie, obok córki.
-Plose.-powiedziała Ariana, dając mi pudełko czekoladek.
-Och. Nie musiałaś.
-Ali tati dai mi plezent na walenitki i ja tiz chci dac taci plezent.
-Dziękuje.-pocałowałem Ariane w nos.
Gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi, wstałem i podeszłem do drzwi. Otworzyłem je, w wejściu stał Louis trzymający bukiet czerwonych róż, a za jego nogę trzymał się mały chłopiec.
-Są walentynki i pomyślałem sobie, że...
-Co ty tu robisz?!-przerwałem mu.






___________________________________________
Ha! Rozdział! :D



niedziela, 7 września 2014

Rozdział 4. Kids

05 luty 2017

Harry
-Czy ty farbujesz włosy?-powiedziałem, gdy czesałem Ariane.
-Czo?
Ariana na początek października, a koniec stycznia jest brunetką. A w innych miesiącach blondynką. Ma ona dziwne włosy.
-Nico.
-Udilo plawi si.-śpiewała Ariana, piosenkę z Księżniczki i Żaby.
-Za dużo ciocia Susan puszcza ci bajki Disney'a.
-Wcali zi ni!
-A śpiewaj sobie, moja księżniczko.-pocałowałem ją w czoło.
-Przecież po kimś to powinna mieć.-powiedziała Gemma, wchodząc do pokoju.
-Ciocia Gemma!-powiedziała Ariana.
-Cześć, słońce.
-A mnie nie przywitasz?
-A muszę?
-No raczej.
-Źle robisz jej koka.
-Wspaniałe powitanie!
-Zamknij się. 
-To, że wychodzisz za mąż nie znaczy to, że musisz się wywyższać.
-Ja tylko powiedziałam, że robisz koka i to wszystko. A nie mieszaj w to Logana.
-A czy ja go w to mieszam? To on sam się wmieszał.
-Logan Lerman, jest wspaniałym mężczyzną.
-I ta świadomość, że twoim szwagrem jest syn Posejdona (Logan, grał Percy'ego, syna pana Mórz).
-Ooo! Nie będzie tak źle! Będziemy was odwiedzać.-siostra pocałowała mnie w policzek.


Louis
Mieszkałem sam, wraz z trzyletnim synem. Który nie ma matki. Elka umarła dwa lata temu na raka. Wyprowadziłem się po pogrzebie do Doncaster. Od tego czasu jakoś żyje.  Siedziałem w salonie, a Junior bawił się samochodzikami. W telewizji leciała film z Angeline Jolie i Brad'em Pitt'em ''Mr&Mrs Smith'', gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem i podeszłem do drzwi. Otworzyłem je. W wejściu stał Niall, a za rękę trzymał małą blond dziewczynkę.
-Niall, co ty tu robisz?-powiedziałem, gdy blondyn weszedł do przedpokoju.
-Małe odwiedziny.
-Mogłeś uprzedzić, że przyjedziesz. Zrobił bym zakupy.
-Nie masz jedzenia?
-Coś może jest. Ale Junior, raczej się z tobą nie podzieli.

***
-Co myślisz o tym, żeby nasze rodziny się połączyły?-powiedział Niall.
-Że co proszę?
-No Junior i Lily. Jak dorosną będą razem. Mówię ci to.
-Skąd wiesz?
-No jeśli synek, wda się w tatusia. To zmienia postać rzeczy.
Przewróciłem oczami.
-Zostiw!-powiedział Junior, odsuwając się od Lily.
-Pzeplasam.-powiedziała Lily, przytulając się od Juniora.
-Ooo! Widzisz są dla siebie stworzeni!-powiedział irlandczyk-Tak samo jak Ariana i Romeo. 
Ariana? 
-Kto?
-No córka Harry'ego, Ariana.  I syn Susan, Romeo. Nie pamiętasz?
Harry... Ciekawe czy znalazł kogoś na moje miejsce.
-Nie utrzymuje kontaktu z Harry'm.-powiedziałem.




__________________________________
Więc... Rozdział czwarty!





piątek, 5 września 2014

Rozdział 3. Miałeś mnie nie opuścić. Kłamałeś

15 listopada 2014- 25 stycznia 2017

Harry

-Co wy tu robicie?-powtórzyłem moje pytanie.
-My też powinniśmy cię zapytać co ty tutaj robisz.-powiedziała Susan.
-Ariana ma uczulenia na pomidory.
-To czemu jej je dałeś?
-Myślałem, że już może takie rzeczy jeść.
-Ona ma dopiero miesiąc! Jej organizm jeszcze nie przyjmuje takich rzeczy! Ona nawet nie umie gryźć!
-Susan.-powiedział Louis, kładąc dłoń na ramieniu ciemnej blondynki.
-Pani Calder, wraca do siebie.-powiedział lekarz, pojawiając się nagle.
Elka? Spojrzałem na Susan i Louis'a. Gdy lekarz poszedł.
-Czy ja czegoś nie wiem?-powiedziałem.
-Harry, usiądź.-powiedział Louis, wstając z krzesła.

***
-Co proszę?-powiedziałem-Masz z nią dziecko?!
-Harry, spokojnie. 
-Jak mam być spokojny?! Kiedy ty zdradziłeś mnie!
-Byłem pijany!
-I co z tego?! Skoro masz z nią dziecko!
-Chłopaki, uciszcie się.-powiedziała Susan, próbując mnie i Louis'a uspokoić.-Jesteśmy w szpitalu. Proszę was o spokój.
-Wiedziałaś, prawda?-powiedziałem, spojrzając na Susan.
Moje oczy stawały się szkliste.
-Harry, nie płacz.-powiedziała Susan.
-Mów!
-Tak, wiedziałam.
-To był wypadek.-powiedział Louis.
-Mam to gdzieś!-wstałem z krzesła-Myślałem, że mnie kochasz! Myliłem się.
Chciałem być jak najdalej od Niego. Zacząłem biec.
-Harry!-słyszałem za sobą głos Louis'a

Trzy lata później...

Harry

Minęły trzy lata, od kąd przestałem odzywać się do Louis'a. Zespół nie istnieje od roku. A Ariana wyrosła na piękną trzyletnią dziewczynkę. Miała długie brąz włosy i niebieskie oczy. Czasami przypominała mi Louis'a. Byłem w kuchni i gotowałem obiad.
-Tato.-powiedziała Ariana, ciągnąc mnie za dół koszulki.
-Tak, maleństwo?
-Ulepimy dziś bałwana?-zaśpiewała Ariana, jak Anna z Krainy Lodu. 
-Później. Teraz gotuje obiad. 
-Ale ja chci jusz!
Uśmiechnąłem się. Will, nie umiała odróżnić ,,l'' od ,,r'' i ,,ż'' od ,,sz''.
-A jak nie zjesz obiadku, to nie będziesz rosła.
-Ja chci rosnoc!
-No. To jak zjemy obiad to pójdziemy lepić bałwana. Zgoda?
-Zgoda.
-No idź się jeszcze baw. 






__________________________________
Rozdziałek ;)

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 2. Junior

15 listopada

Louis
Próbowałem udawać, że nie obchodzi mnie dwu miesięczna dziewczynka o imieniu Cinderella. Harry uznał, że zmieni jej imię na Darcy, ale gdy wołał do niej ,,Darcy'', ona zaczynała płakać. To zaczął nazywać ją Harriet, to kichała. Więc raz powiedział  'Will' i ona się uśmiechnęła. Niall nazywał ją Ariana i Cindi się śmiała. Więc jest ona jest teraz Ariana Harriet (dawniej Juliet) Styles. 
-Louis.-powiedziała Eleanor.
Siedziałem w kawiarni Susan (kuzynka Zayn'a, moja przyjaciółka). Elka chciała mi coś powiedzieć, ale co? Spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem nieśmiało, Elka usiadła, obok niej stał niebieski wózek. Czy ja czegoś nie wiem?
-Tak więc o czym chcesz porozmawiać?-powiedziałem, gdy przyniesiono nam kawy.
-Mamy syna.
-Że co?
-Oto nas syn.-Eleanor, wyciągnęła chłopca z wózka.
Chłopiec spał, miał brązowe włosy.
-Czy to jakaś ukryta kamera czy żart?
-Louis. To prawda.
-Wybacz, ale nie pamiętam, żebym miał z tobą stosunek.
-Byłeś pijany.
-Ta-a, jasne.
-Ale to prawda!
-Czy coś się stało?-powiedziała Susan, która właśnie podeszła z wózkiem do naszego stolika.
-Louis nie wierzy mi, że Junior to jego syn.-powiedziała Elka.
-A jesteś pewna z to on?
-Tak!
Susan westchnęła.
-Nie dobrze.-powiedziała Susan.
-Czemu?-powiedziałem.
-A co powie na to Harry?-szepnęła mi do ucha Susan.
-Ale to nie moje dziecko!
Elka opadła na ziemie.
-Straciła przytomność.-powiedziała jedna z pracownic Sue.
-Zadzwoń po karetkę, Stay.
-Dobrze.

***
Siedziałem wraz z Susan na pogotowiu, czekając na informacje o stanie Elki.
-Wiedziałaś o dziecku El?-przerwałem cisze.
-Tak.
-Ale ono nie jest moje?
-Niestety jest twoje.
-Co?
-Na sylwestra, byłeś tak pijany, że byłeś hetero i poszłeś z El do sypialni i się działo.
-Nie to niemożliwe!
-Ale jest.
-Harry mnie znienawidzi!
-To powiedz, że to był wypadek.
-On tego nie zrozumie! Lepiej będzie jak ty mu to powiesz.
-Nie uwierzy mi.
-Ehhh. Czyli tak umrę.
-Hej. Nie przejmuj się tak. Coś wymyślimy.
-My?
-Tak, my.
-Może wezniesz dziecko do siebie?
-Wystarczy mi już pięcio miesięcny syn, Juniora nie wezmę.
-Czemu mówicie na niego Junior?
-Louis Tomlinson Junior.
-Dała mu moje nazwisko. No pięknie.
-Ja go tam nazywam Larry.
-Co?
-No tak.
-Co wy tu robicie?-na przeciw nas stał Harry.
Cholera....


______________________________________
Drugi! Tak długo wyczekiwany.




Postacie

Harry Styles  jako on sam


Louis Tomlinson jako on sam


Eleanor Calder jako ona sama


Ariana'Hazel' Styles (jako dziecko)


Jennifer Lawrence jako Ariana 'Hazel' Styles


Louis 'Larry' Tomlinson Jr. (jako dziecko)


Kendall Schmidt jako Louis 'Larry' Tomlinson Jr.


Jennifer 'Zaine' Malik (jako dziecko)


Ewelina Lisowska jako Jennifer 'Zaine' Malik


Lily 'Eila' Horan (jako dziecko)


Taylor Swift jako Lily 'Eila' Horan


Romeo Peace (jako dziecko)


Andrew Garfield jako Romeo Peace


Inne pojawiające się postacie:

One Direction
Perrie Edwards (żona Zayn'a, matka Jennifer i Henry'ego)
Sophia Smith Payne (żona Liam'a, matka Edward'a i Ellie)
Kira Walker Horan (żona Niall'a, matka Lily, Anne i Matt'a)
Susan Peace Lion (matka Romeo i Caroline)
Henry Malik (syn Zayn'a i Perrie, brat Jennifer)
Edward Payne (syn Liam'a i Sophii, brat Ellie)
Ellie Payne (córka Liam'a i Sophii, siostra Edward'a)
Anne Horan (córka Niall'a i Kiry, siostra Lily i Matt'a)
Matt Horan (syn Niall'a i Kiry, brat Lily i Anne)
Jake Lion (mąż Susan, ojciec Caroline, ojczym Romeo)
Caroline Lion (córka Jake i Susan, siostra Romeo)



czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 1. Cindi

8 września

Harry

Rok 2014, zaczął się okropnie. Nie wolno było mi patrzeć, ani rozmawiać oraz nawet stać obok Louis'a. Modest uważał, że nas związek może spodować rozpad zespołu. Bo dwóch facetów w sobie się zakochało? I muszą ukrywać swój związek przed światłem dnia? Siedziałem na kanapie w moim domu, obok mnie leżała moja kotka Molly. Nagle  z namyślenia ,wytrąciło mnie pukanie do drzwi. Kto to może być? Podeszłem do drzwi, otworzyłem je. W wejściu stał Louis.
-Mogę wejść?-powiedział Louis, patrząc na swoje buty.
-Jasne.-powiedziałem-Wejdź.
Louis weszed do środka, zamknąłem drzwi i poszliśmy do salonu. Louis usiadł  w fotelu, on cały czas patrzył na podłogę, gdy nagle zobaczyłem na jego twarzy spływające łzy.
-Lou!-powiedziałem, klękając na przeciwko Louis'a
-Harry, zostaw mnie!
-Skarbie, czy coś się stało?
-Sam wiesz co!!!
-Oh Bear. Nie słuchaj tego co świat mówi. Niecierpie kiedy ty jesteś smutny. Damy rade. Razem.
Szatyn spojrzał na mnie swoimi niebieskimi, mokrymi od płaczu ,oczami. On uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłem jego uśmiech i następnie ja i on zaczęliśmy się całować.

'You make me strong'



Tydzień później...

Louis

Siedzieliśmy w studiu nagraniowym. Cały zespół czekał na Nialla. O nigdy się nie spóźniał.
-Może niech ktoś zadzwoni do Nialla?-powiedział Liam.
Nagle zaczął dzwonić telefon Zayn'a.
-Halo?-powiedział Zayn do telefonu-Co? Mów wolniej. Córka? Gratuluje!
Zayn rozłączył się.
-Kto to był?-powiedział Liam-I czyja córka?
-Kira właśnie urodziła dziewczynkę.-powiedział Zayn.
-A to dlatego Niall, nie przyjechał jeszcze do studia.-powiedział Harry.
-No.-powiedział mulat-To może jutro zrobimy próbę?
-Tak.-powiedziałem-Niech Niall dziś po świętuje.
***
Siedziałem w domu, oglądałem telewizje. Nagle zadzwonił mój telefon. Harry do mnie dzwonił Odebrałem.
-Halo?-powiedziałem.
-Lou, mógłbyś przyjechać na chwile do mnie?-powiedział Harry.
-Po co?
-Po prostu przyjedź!
-Okey.
Rozłączyłem się.

***
Podjechałem pod dom Harry'ego. Brunet stał przed wejściem do domu. Wyszłem z auta. Hazza od razu podbiegł do furtki i otworzył ją. Ręką wskazał mi wejść do domu. Weszłem, a Hazza za mną.
-Po co mnie zaprosiłeś do swojego domu?-powiedziałem.
-Chodź.-powiedział Harold.
Poszłem za Harry'm do salonu. On się zatrzymał i pokazał mi na sofę. Na sofie leżało coś zwinięte w zielony koc, gdy nagle to zaczęło płakać.Harry od razu podbiegł do tego i wziął na ręce. Spojrzałem co to jest to zwinięte w kocyk. Było to niemowlę.
-Skąd masz to dziecko?-powiedziałem.
-Robiłem kolacje, gdy nagle usłyszałem dzwonienie do drzwi, podeszłem, a w drzwiach nikogo nie było, ale usłyszałem płacz. Spojrzałem w dół i było tam dziecko w koszyku. Był też list.
-List?
-Tak. Jest tu  na stoliku.
Spojrzałem na stolik, zobaczyłem kartkę papiery, wzięłem go i zacząłem czytać.

,,Harry i Louis. To ja Susan, ta która zna waszą tajemnice. To dziecko to córka moje szwagierki. Ona wraz jechała z swoim mężem i z bratem Tom'em, mieli wypadek. Zgineli. Dowiedziałam się, że ich córka, w razie gdy im się coś stanie ma zostać pod Twoją opieką Harry i pod Louis'a. Ma ona na imię Cinderella, urodziła się dopiero w wczoraj. Mam nadzieje, że zaopiekujecie się nią.
Susan''

Ale jak to?
-Co teraz zrobimy?-powiedział Harreh.
-Musimy porozmawiać z Susan.
-Po co?
-Żeby wytłumaczyła się co do tego dziecka.
-List ci nie wystarczył?
-Nie. Porozmawiamy i oddamy dziecko jej.
-Nie oddam Cindi!
-Co proszę?